
W obliczu trudności finansowych i perspektywy upadłości konsumenckiej, w głowie kłębi się wiele pytań. Jednym z nich, być może mniej oczywistym, ale nurtującym, jest to, czy wykształcenie ma wpływ na upadłość. Czy osoba z tytułem magistra lub doktora jest traktowana inaczej przez sąd niż ktoś z wykształceniem podstawowym? Czy dyplom może być tarczą chroniącą przed konsekwencjami długów, albo wręcz przeciwnie – dodatkowym obciążeniem? W FINTEO staramy się rozwiewać wszelkie wątpliwości i tłumaczyć zawiłości prawa w sposób zrozumiały, niczym dobry, troskliwy nauczyciel.
Formalne wymogi upadłości – dyplom nie jest kryterium
Na samym początku trzeba jasno powiedzieć: w polskim Prawie upadłościowym poziom wykształcenia dłużnika nie jest formalnym kryterium ani do ogłoszenia upadłości konsumenckiej, ani do jej odmowy. Podstawowym warunkiem, który sąd bada, jest stan trwałej niewypłacalności, czyli sytuacja, w której dłużnik utracił zdolność do wykonywania swoich wymagalnych zobowiązań pieniężnych, a stan ten nie ma charakteru przejściowego. Niezależnie od tego, czy posiadasz dyplom wyższej uczelni, świadectwo ukończenia szkoły zawodowej, czy tylko podstawowe wykształcenie – jeśli jesteś trwale niewypłacalny/a i działasz w dobrej wierze, masz prawo ubiegać się o oddłużenie.
Jak wykształcenie może pośrednio wpłynąć na proces upadłości?
Choć dyplom sam w sobie nie decyduje o losach wniosku upadłościowego, to jednak poziom wykształcenia i zdobyte kwalifikacje zawodowe mogą mieć pośredni wpływ na niektóre aspekty postępowania, zwłaszcza na etapie ustalania ewentualnego planu spłaty wierzycieli. Sąd, oceniając sytuację dłużnika, bierze pod uwagę jego możliwości zarobkowe – zarówno te aktualne, jak i potencjalne.
Osoba z wyższym wykształceniem, specjalistycznymi umiejętnościami czy doświadczeniem w dobrze płatnej branży, nawet jeśli aktualnie jest bezrobotna lub zarabia niewiele, może być postrzegana przez sąd jako mająca większy potencjał do znalezienia lepiej płatnej pracy w przyszłości. To z kolei może wpłynąć na wysokość miesięcznych rat ustalanych w planie spłaty lub na sam okres jego trwania. Sąd dąży do tego, aby plan spłaty był realny do wykonania, ale jednocześnie uwzględniał możliwości dłużnika w zakresie maksymalnego, możliwego zaspokojenia wierzycieli. Przykładowo, od osoby z doktoratem w dziedzinie IT, nawet jeśli chwilowo ma problemy ze znalezieniem pracy, sąd może oczekiwać większego zaangażowania w poszukiwanie dochodu i ustalenia ambitniejszego planu spłaty niż od osoby bez konkretnych kwalifikacji zawodowych i z ograniczonymi perspektywami na rynku pracy.
Przyczyny niewypłacalności a wykształcenie – czy jest związek?
Sąd bada również przyczyny powstania niewypłacalności. Samo wykształcenie nie jest tu ani okolicznością łagodzącą, ani obciążającą. Jednak sposób, w jaki dłużnik wykorzystywał swoje umiejętności i wiedzę, może być brany pod uwagę. Jeśli na przykład osoba o wysokich kwalifikacjach i dobrych zarobkach doprowadziła do swojej niewypłacalności poprzez skrajnie lekkomyślne decyzje finansowe, hazard czy trwonienie majątku, sąd może to ocenić jako rażące niedbalstwo, co może skutkować ustaleniem dłuższego planu spłaty (nawet do siedmiu lat). Z drugiej strony, jeśli niewypłacalność wynika z przyczyn losowych (choroba, utrata pracy w wyniku redukcji etatów, nieudana, ale racjonalnie podjęta inwestycja), poziom wykształcenia nie będzie miał tu negatywnego znaczenia.
Co sąd bierze pod uwagę przede wszystkim?
Niezależnie od poziomu wykształcenia, sąd w postępowaniu upadłościowym koncentruje się na kilku kluczowych aspektach. Po pierwsze, na fakcie trwałej niewypłacalności. Po drugie, na uczciwości i dobrej wierze dłużnika – czy nie ukrywa majątku, czy współpracuje z syndykiem i sądem, czy rzetelnie przedstawia swoją sytuację. Po trzecie, na tym, czy do niewypłacalności nie doszło w wyniku winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa. Po czwarte, na aktualnych i realnych możliwościach zarobkowych oraz niezbędnych kosztach utrzymania dłużnika i jego rodziny. Wykształcenie jest tylko jednym z wielu elementów, które mogą wpływać na ocenę tych możliwości.
Wykształcenie jako narzędzie na nowy start po upadłości
Warto również spojrzeć na wykształcenie z innej perspektywy. Po pomyślnym przejściu przez proces upadłości i uzyskaniu oddłużenia, posiadane kwalifikacje i wiedza stają się cennym kapitałem na nowy start. Dobre wykształcenie może ułatwić znalezienie stabilnej pracy, odbudowę sytuacji finansowej i uniknięcie ponownego wpadnięcia w spiralę długów. Upadłość to nie koniec, a szansa na rozpoczęcie nowego rozdziału, a posiadane umiejętności mogą ten proces znacząco ułatwić.
Podsumowując, sam dyplom nie otwiera ani nie zamyka drzwi do upadłości konsumenckiej. Prawo jest równe dla wszystkich niewypłacalnych dłużników działających w dobrej wierze. Jednak poziom wykształcenia i związane z nim kwalifikacje zawodowe mogą być jednym z czynników, które sąd weźmie pod uwagę przy ocenie Twoich możliwości zarobkowych i ustalaniu warunków ewentualnego planu spłaty wierzycieli. Najważniejsza jest jednak Twoja uczciwość, współpraca i realna chęć wyjścia z długów.